Odebrałam już wyniki matury, więc jeszcze rekrutacja na studia i oficjalne wakacje. Swoją drogą widziałyście wyniki matur? Prawie 30% osób nie zdało. Wydaje mi się, że to świadczy o tym, że jednak tegoroczna matura była trudniejsza, mimo że niektórzy usilnie starają się udowodnić, że wcale tak nie było. Ale chyba nie okazało się, że rocznik '95 jest rocznikiem ludzi głupszych niż inni?
No, ale to taka chwila zastanowienia. Ja na szczęście zdałam i nawet nieźle mi poszło, mogło być lepiej, ale gorzej też być mogło ;)
A dziś chciałabym Wam powiedzieć o wysuszaczu z Golden Rose. Jak na razie jest to jedyny wysuszacz, jaki wypróbowałam. Wiem, jestem zacofana w tym temacie :)
Quick Dry otrzymujemy w charakterystycznej butelce, w takiej samej są choćby lakiery z kolekcji Rich Color, pojemność to 10 ml. Akurat nie jest to dla mnie specjalnie znacząca kwestia, ale buteleczka jest wygodna, albo przynajmniej nie przeszkadza, łatwo się zakręca i odkręca, jest przezroczysta, więc nie ma problemu z kontrolowaniem ilości top coatu.
Pędzelek ukazany na poniższym zdjęciu też jest taki jak w lakierach. Dość szeroki, pozwala na dość szybkie pokrycie płytki, jest po prostu wygodny. Jak widać jest zabarwiony lakierem. Niestety pędzelek zawsze zbiera kolor, jednak nie sprawia to problemów w późniejszym użytkowaniu. Po prostu wygląda średnio.
No i kwestia najważniejsza - działanie. I tu zaczynają się problemy. Producent pisze, że po nałożeniu lakieru wystarczy odczekać minutę i można nakładać top coat, który sprawi, ze po kolejnej minucie lakier będzie suchy. Obietnica piękna szkoda tylko, że bez pokrycia.
Jeśli po nałożeniu lakieru odczekamy tylko 60 sekund, to mamy jak w banku, że pędzelek zbierze lakier i przemieści w inne miejsce, stworzą się okropne prześwity. Często czekam i 5 minut, ale i tak prześwit może się zdarzyć (i to całkiem znaczny). Staram się jak najmniej dotykać lakieru pędzelkiem, no ale nie da się zupełnie tego uniknąć.
Dalej mamy wysuszanie. Suchy lakier w 60 sekund? Marzenie, niestety gruszki na wierzbie. Nie wiem, czy trafiłam na jakiś gorszy egzemplarz, ale mogę czekać i czekać aż lakier wyschnie, mimo nałożonego top coatu. Trochę przyspiesza ten żmudny proces, ale nie ma co liczyć, że po chwili można się zająć czym innym, bo możemy osiągnąć piękne odgniecenia na naszych świeżo pomalowanych paznokciach.
Mogę więc powiedzieć, że jego główne działanie nie jest niestety najlepsze. Dodatkowo ma tworzyć błyszczącą taflę i z tym rzeczywiście sobie radzi, lakier ładnie lśni. Jednak nie zauważyłam niestety przedłużenia trwałości. Manicure jest ładny tak samo długo jak bez wysuszacza.
Jedyne z czym sobie bardzo dobrze radzi, to naprawianie niewielkich szkód. Jeśli coś nam się odciśnie na lakierze, czy też trochę się on uszkodzi, wystarczy nałożyć solidną warstwę Quick Dry i wszystko ładnie się wygładzi.
Nie mogę polecić tego produktu. Skoro nie spełnia swojego podstawowego zadania, to uważam, że nie jest wart wypróbowania i szargania sobie nerwów przez ściąganie lakieru z paznokci.
Quick Dry kosztuje jakieś 8-10 zł. Według mnie nie warto, mimo niewielkiej ceny.
Miałyście ten produkt? Byłyście z niego zadowolone?
Jaki jest najlepszy wysuszacz według Was?
Dziewczyny, tegoroczne maturzystki, jak Wam poszło? Mam nadzieję, że wszystkie zdałyście? :)
Buziaki!