Ostatnio nie miałam jakoś siły na tworzenie nowych postów, wszystko przez te upały. Ale dziś jest miły, chłodny i pochmurny poranek (prawie południe ;) ) i w końcu mogę przysiąść i napisać.
Dziś chciałabym Wam przedstawić dziegciową maseczkę do twarzy, którą dostałam od Skarbów Syberii.
Maseczki w takim opakowaniu zaciekawiły mnie już od początku, w użytkowaniu mam mieszane uczucia, ale wyglądają fajnie.Jeśli chodzi o zakrętkę, nie sprawia ona żadnych problemów. Samo opakowanie może stać się uciążliwe, kiedy zostanie nam już mniej maseczki w środku i chwilami trzeba się nagimnastykować, żeby ją wydobyć, ale naprawdę nie jest tak źle :)
Po odkręceniu zakrętki naszym oczom ukazuje się beżowa, dość gęsta maź. Bardzo łatwo się ją rozprowadza. Przy aplikacji produktu towarzyszy nam pewien zapach, jest on dobrze wyczuwalny, ale mi się podoba. Nie potrafię go przyrównać do czegoś konkretnego, jest on po prostu specyficzny i to już jest kwestią gustu, czy komuś się spodoba.
Maseczkę nakładamy na 10 minut. Już po chwili od nałożenia zaczyna zasychać, ale nie ściąga skóry i nie powoduje później jej zaczerwienienia.
Odnosząc się do obietnic producenta, mogę spokojnie powiedzieć, że jest w tym część prawdy. Pory się trochę oczyszczają, cała skóra jest uspokojona, podrażnienia magicznie znikają. Na jakiś czas uzyskujemy taki ujednolicony koloryt skóry, twarz wygląda świeżo i promiennie. Z tym normalizowaniem pracy gruczołów łojowych jest różnie, rzeczywiście przez kilka godzin jest super, ale po jakimś czasie w końcu gruczoły wracają do swoich zwyczajów.
Jeszcze zapomniałam o zmywaniu, z tym też nie ma problemów ;) Ja zmywam namoczonym płatkiem kosmetycznym, przy lekkim kontakcie z wodą maseczką "puszcza" i spokojnie można ją zmyć.
Dostępna jest oczywiście w sklepie Skarby Syberii w cenie 5.90 zł, oraz w innych sklepach z rosyjskimi kosmetykami.
Ostatecznie mogę z czystym sumieniem polecić tę maseczkę, skład mi się podoba, działanie również, w tak miłej cenie żal byłoby nie spróbować. :)
P.S. Mam nadzieję, że to wiecie, ale na blogach często widzę takie uściślenie, więc napiszę raz a dobrze: Na moją opinię w żaden sposób nie wpływa fakt, że produkt dostałam. Recenzja jest w 100% szczera.
Jeszcze chciałabym Wam przekazać, że dostałam od Skarbów Syberii banner z kodem, który umożliwia zrobienie zakupów ze zniżką 30%. Znajdziecie go zawsze na pasku bocznym.
Rabat nie obejmuje produktów, które już mają jakąś przecenę :)

Znacie tę maseczkę albo inne z tej serii?
Lubicie w ogóle rosyjskie kosmetyki?
Buziaki!