Trochę się opuściłam w postach, ale miałam ciężki tydzień, ciągle coś do roboty i po prostu nie miałam kiedy przysiąść do pisania. Matura jednak zobowiązuje i czas najwyższy trochę się przyłożyć ;)
W każdym razie dziś o masce, którą kupiłam już jakoś w październiku chyba, ale przez nadmiar kosmetyków nie udało mi się wcześniej jej wypróbować ;)
Skład: Aqua, Cetearyl Alocohol, Cocamide DEA, Cetrimonium Chloride, Dimethicone, Glycerin, Mel, Butylene Glycol, Malic Acid, Actinidia Chinensis (Kiwi) Fruit Juice, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Juice, Citrus Paradisi (Grapefruit) Juice, Pyrus Malus (Apple) Juice, Trideceth-9, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Seed Extract, Panthenol, Citric Acid, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Parfum, Cl 19140, Cl 16185 .
Kremowa maska odżywiająca do włosów suchych i zniszczonych zawiera naturalne ekstrakty z miodu i migdałów, które są bogate w aminokwasy, cukry, witaminę A, B1, B2, C, E oraz minerały, dzięki którym włosy są nawilżone i odzyskują naturalny blask.
Nałożyć maskę na włosy od nasady, aż po same końce. Pozostawić na włosach na 3 minuty. Dokładnie spłukać ciepłą wodą.
Nałożyć maskę na włosy od nasady, aż po same końce. Pozostawić na włosach na 3 minuty. Dokładnie spłukać ciepłą wodą.
Opakowanie jest duże, ma 1000ml. Trochę nieporęczne, nie polecam łapać mokrą ręką i liczyć na to, że uda się ją przenieść dalej. Ale pudełko ma ogromny otwór, który umożliwia wydobycie produktu do samego dna :)
Konsystencja jest dość gęsta, ale bardzo przyjemnie się rozprowadza po włosach. Ze względu na pojemność pudełka lubię sobie pozwolić na użycie większej ilości maski, ale tak naprawdę nie trzeba jej nakładać garściami, żeby pokryć każdy włos.
Skład jest niezły, dość wysoko mamy miód, potem znajdziemy też soki z kiwi, pomarańczy, grapefruita i jabłka. Potem jest jeszcze ekstrakt ze słodkich migdałów i pantenol.
Zapach średnio przypadł mi do gustu, nie jest na szczęście na tyle mocny, żebym go czuła mając maskę na głowie. Jest delikatny i mało wyczuwalny, więc tak naprawdę jedynie przy przystawieniu nosa do pudełka możemy go poczuć. Nie odjęłabym masce punktów za ten zapach.
Co do działania bardzo mnie zadowala. Zwykle nakładam ją na kilka minut, po których przy zmywaniu czuję, że włosy są wygładzone i miękkie. Po wyschnięciu osiągam fajnie nawilżone i wygładzone włosy.
Gdzieś czytałam, że maska może obciążać i nie powinno się jej nakładać na skalp, ale u mnie działa bardzo dobrze, włosy nie są obciążone, nie ma żadnego przyklapu ani ewentualnego efektu niedomycia.
Kupiłam ją za jakieś 15 zł w Hebe. Cena naprawdę dobra jak na takie działanie i taką pojemność :)
Znacie tę maskę? A może drugą z tej serii z zieloną herbatą i imbirem?
Swoją drogą chciałam zapytać, czy tylko ja przeżywam smutny efekt polegający na tym, że rano mam piękne miękkie i ułożone włosy, po prostu idealne wręcz, a kiedy dojdę do szkoły to są już tylko przeciętne? Nie wiem, co się zmienia, ale zwykle nie udaje mi się "donieść" pięknych włosów, kiedy wyjdę z domu.
Buziaki!
Brzmi świetnie :3 jak zużyję swoej zapasy napewno ją kupie!
OdpowiedzUsuńMuszę jej poszukać w mniejszym opakowaniu, litr to zdecydowanie za dużo dla mnie :(
OdpowiedzUsuńKallos All Latte wygląda podobnie pod względem opakowania, pojemności i chyba konsystencji :) A cena też nie jest za wysoka. Zaciekawiła mnie ta maska, skład nie jest zły. Gdyby nie fakt, że aktualnie na stanie mam 6 masek i muszę je zdenkować, to pewnie bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńnie znam, ale kusi ;)
OdpowiedzUsuńMiałam ją ale niestety miałam po niej sztywne włosy, natomiast mojej siostrze jak najbardziej przypadła do gustu :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jej nigdy, ale u mnie w mieście jest hebe także będę mogła wypróbować :)
OdpowiedzUsuńNie znam ale zachęca mnie dość bardzo do zakupu:)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz ją widzę ale chyba się skujszę :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie i do obserwacji :) --> http://veneaa.blogspot.com/
Nie znam zupełnie, ale zostałam zaciekawiona ;) Gdzie ją można dostać?
OdpowiedzUsuńwidzialem ja wieeeeeleee razy i zawsze kusila, ale za duzo mam masek i odzywek :P
OdpowiedzUsuńto cieszy, kiedy służy... i dobrze, że zapach nie za intensywny;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
:)
Nie znam tej maski, ale mam też litrową z Inebrya o wspaniałym bananowym zapachu, więc na razie nie robię żadnych kolejnych zapasów :)
OdpowiedzUsuńCo to masz za żelowy eyeliner, który potrzebuje 2 warstw?
Na szczęście nie mam w pobliżu Hebe, bo bym poszła i ją kupiła:)
OdpowiedzUsuńNiestety nie znam jej i raczej nie kupię, bo przy moim zużywaniu produktów do włosów to z rok jak nie dłużej by mi zeszło z nią.
OdpowiedzUsuńJak zużyję chociaż połowę moich zapasów jeśli chodzi o maski, to napewno kupię jak będe w Hebe.
OdpowiedzUsuńI jak dobrze wiedzieć, że nie tylko ja mam taki problem z włosami ;)